Recenzja filmu

Rechotek (2014)
Chuck Powers
Agnieszka Matysiak
Sean Astin
Tim Curry

Ni pies, ni wydra

Największym problemem malezyjskiej animacji jest brak ciekawej historii i niedopasowanie przesłania do wieku odbiorców. Wiewiórka Sandy kilkukrotnie wykłada kawę na ławę, ale przecież morał
"Rechotek" – wyprodukowany przez indyjskie studio, a sfinansowany przez malezyjski rząd – cierpi na wewnętrzne rozstrojenie. Z jednej strony to propozycja dla małych dzieci, bo tylko niewyrobieni widzowie wybaczą twórcom nie najlepszą komputerową grafikę i szablonowy scenariusz; z drugiej – przesłanie animacji skierowane jest raczej do nastolatków, cierpiących w procesie kształtowania tożsamości, nie mogących znaleźć swojego miejsca na ziemi. Może się więc okazać, że idealny widz "Rechotka", którego najpewniej mieli w głowach producenci, po prostu nie istnieje.



Tytułowy bohater to nietypowa żaba. Wbrew stereotypom, nie lubi skakać i wzdryga się na myśl o wodzie. Swoją odmienność odczuwa bardzo boleśnie, więc czas woli spędzać w samotności. Kiedy dochodzi do małej tragedii i traci swoją bezpieczną oazę, postanawia wyruszyć w świat, by odkryć, kim tak naprawdę jest. W ślad za nim rusza jego oddana przyjaciółka wiewiórka i dla obojga będzie to przygoda życia. Gorzej, że ta "przygoda" – jeśli ma się za sobą produkcje Disneya czy DreamWorks – wypada mizernie.

Amazoński las, w którym rozgrywa się akcja, wygląda na opustoszały. W ciągu całej swojej wędrówki Rechotek i Sandy spotykają zaledwie kilka postaci i to zawsze w odosobnieniu. Dzieci nie dowiedzą się więc, jaką różnorodnością gatunkową mieni się kipiąca życiem Amazonia. Mamy tu kilka żab, jedną wiewiórkę, trzy tygrysy, nietoperza, tukana, aligatora, dwa hipopotamy i kilkoro ludzi. O ile zwierzątka wyglądają całkiem przyzwoicie, o tyle ludzcy bohaterowie obnażają wszystkie techniczne braki produkcji. Członkowie nienazwanego przez twórców plemienia są kanciaści, szarzy, sztywni w ruchach. Słowem – kiepsko zaprojektowani i jeszcze gorzej animowani.



Ale to nie warstwa wizualna sprawia, że "Rechotek" może nie spełnić oczekiwań widzów. Największym problemem malezyjskiej animacji jest brak ciekawej historii i niedopasowanie przesłania do wieku odbiorców. Wiewiórka Sandy kilkukrotnie wykłada kawę na ławę, ale przecież morał bajki (by akceptować siebie takim, jak się jest) nie będzie spędzał snu z powiek kilkuletnim szkrabom. Twórcy bajek powinni wiedzieć, że aby zasłużyć na szacunek u dzieciaków, powinni się naprawdę postarać – wbrew pozorom o uwagę kilkulatka nie jest łatwo. "Rechotek" to kino dobrych chęci (jego zaletą jest już to, że bohaterowie są emocjonalnie wyciszeni, nie cierpią na ADHD, nie wykrzykują swoich kwestii), ale pogrąża je koncepcyjne lenistwo i lekceważenie najmłodszych. Koniec końców, dzieci bywają najsurowszymi krytykami.
1 10
Moja ocena:
4
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones